Blog Archives

Różnice pomiędzy pierwszym a drugim dzieckiem #NaWesoło

„Czujesz różnicę po urodzeniu drugiego dziecka? Powiedz, w którym tygodniu zaczęłaś wprowadzać jajko? Jak to nie pamiętasz? Yhym, yhym… A jaką matę edukacyjną polecasz? Leon nie ma maty?! Na jak długo wychodziłaś na spacer w okresie jesienno-zimowym? Yhym… Nie pamiętasz. W takim razie co doradzała lekarka? Przezierność! Pamiętasz ile dokładnie miała Pola… Oj… A Leon… chociaż?” Oto różnice pomiędzy pierwszym a drugim dzieckiem #MnieZawszeŚmieszy

Rodzina 2+2 plus…2? Cała prawda o nas.

Nie znam rodzica, który nie wydrapał sobie pół włosów na głowie, zastanawiając się, czy wysłać dziecko do żłobka czy zaufać obcej niani… My również się głowiliśmy. Finalnie wybraliśmy model NIANIA, i w przypadku Poli, i Leona. A o ironii losu, która będzie puentą tego tekstu i odpowiedzią czy polecam Wam nianię czy żłobek, napiszę na samym końcu tych historii…

Dlaczego chcę rzucić maraton?

Przeklinam dzień, kiedy wpadłam na pomysł, żeby blog miał w nazwie słowo „maraton”. Ghhh. Ostatnie moje treningi, o ile w ogóle do nich dochodzi, są bardzo pod górkę. I tego cholernego gradientu nie potrafię wyzerować. Wierzcie mi – tu nie chodzi o brak wewnętrznej determinacji. Tu chodzi o moje życie. Życie na gradiencie.

Maraton, czyli K-2 w zimowym podejściu. Wyznanie mamy maratonki

Zapraszam do lektury przeuroczego biegowego wyznania mojej… No właśnie, kogo? Na pewno nie teściowej, konotacje tego słowa są okrutne… Autorką poniższego gościnnego wpisu jest moja druga mama, osoba bardzo mi bliska, którą szczęśliwie nabyłam w pakiecie z małżonkiem. Natomiast moja mama-mama, zapytana o maratony, momentalnie przechodzi w tryb przedzawałowy… O co chodzi z tymi mamami? Wasze mamy też robią tyle zamieszania wokół biegania? PS. Jedno jest pewne – jeśli kiedykolwiek Pola będzie chciała przebiec maraton, ma mój kategoryczny zakaz 😉

Sama dzieci nie zrobiłam! O fazach w związku z (niebezpieczną?) przerwą na dzieci

Każda para przechodzi różne fazy w związku. W pierwszej jesteśmy zakochani, patrzymy w tym samym kierunku, snujemy wspólne plany. Całujemy się często, przytulamy bez powodu, świergoczemy i stajemy na głowie, starając się codziennie czymś zaskakiwać. Następnie, jeśli tylko jesteśmy tradycyjną parą, przechodzimy do fazy numer 2, bierzemy ślub i stajemy się „państwem”. Emocjonalnie raczej mało co się zmienia. Nadal ćwierkamy, ale już legalnie. Jako statystyczni państwo Kowalscy, razem ze zmianą statusu sprawiamy sobie także kredyt mieszkaniowy. Urządzamy tenże kredyt, nazywając to wiciem gniazda. Niedługo po tym, jesteśmy już jedną nogą w fazie numer 3, bo w gnieździe pojawiają się pisklęta. No właśnie.

Ja naprawdę mam już coś do powiedzenia!

Skończyłam 30 lat i poczułam, że wraz z nabyciem kurzych łapek, awansowałam społecznie. Mniej więcej tak, jak z dziewczyny stajesz się żoną. Dwa miesiące przed trzydziestką po raz drugi (!) zostałam mamą. Do dzisiaj nie wiemy jak to się stało… W kwietniu 2016 roku na świecie pojawiło się Dziecko nr 2, czyli Syn, a Dziecko nr 1, Pierworodna, po raz kolejny odcięła pępowinę rozpoczynając życie przedszkolne. Maratony (całe dwa) również wyryły co nieco w światopoglądzie.