-
Siła!
Nie ma to tamto, niby ze sprawnością ogólną u mnie krucho, ale wybaczcie – pchaj przed sobą 20-30 kg a nie pchaj. Jest różnica? Jest. Po „odpięciu” wózka od biegacza masz wrażenie, że biegniesz ciągle z górki, mimo, że biegniesz po płaskim. Więc nie wmawiajcie mi, że cienko u mnie z siłą 😉 Bieganie z wózkiem daje moc.
-
Bieganie z wózkiem 2w1
Narodziny bobasa wcale nie oznaczają pożegnania ze swoimi pasjami! Oczywiście jest trudniej o nie dbać, ale dla chcącego nic trudnego 😉 Zakup wózka X-Run, którego prywatnie jestem fanką, to idealne rozwiązanie dla biegających rodziców (tu recenzja: X-Run). Dla mnie ten sprzęt właśnie jest obecnie najbardziej wartościowy ze wszystkich biegowych. Leoś śpi słodko w wózku, dodatkowo na świeżym powietrzu, a ja zasuwam treningowo z myślą o Koronie Maratonów. Czas na wyznanie: nie chadzam z nim na spacery. Nie potrafię chodzić na spacery. Duszę się, nudzę, nie czuję sensu. Wolę zrobić trening z wózkiem w czasie jego drzemki, a potem rozłożyć kocyk w parku i zakończyć bieganie wygłupami na trawie, o. Natomiast nasza niania sobie chwali. I zalicza wszystkie okoliczne błotka razem ze śniegiem „no w końcu mogę zimą chodzić na spacery z dzieckiem” – mawia.
-
Łobuz
Tak. Jest to mój sposób na łobuza. Kiedy młodzieniec zaczyna chodzić po ścianach, nie bawi go ani wyginająca się przed nim matka, ani klocki, ani możliwość porysowania pożyczonymi w ukryciu pisakami starszej siostry – wsadzam delikwenta do naszego X-Run, zapinam pięciopunktowe pasy i heja! Marudzenie znika jak ręką odjął. Zestaw bodźców w postaci wiatru we włosach, możliwości rozglądania się na boki, szczekających kundelków w parku i szybkości sprawia, że z diabła (wybaczcie) znów robi się anioł.

Bieganie z wózkiem
-
Skowronek
Z Leonem wychodzi mi to gorzej, ale przy jednym dziecku działało. Wózek biegowy był wspaniałym sposobem na poskromienie rannego ptaszka. Pola budziła się o szóstej, czy siódmej godzinie i zamiast skakać pieluchą po twarzy zaspanego tatusia wysiadywała w joggerze. Wsadzałam ją do wózka i biegłyśmy w trybie na pół-śpiocha do parku. Tata mógł się wyspać po nocnym dyżurze, a ja miałam trening z grzywki. I płaczące dziecko.
-
Redukcja
To, że budujemy siłę to wiemy. Ale według najnowszych badań naukowców z Seattle Pacific University wynika, że podczas treningu z dzieckiem spalamy więcej kalorii niż podczas zwykłego biegu. Ha! Naukowcy zbadali również różnicę między metodami trzymania wózka – używając dwóch rąk i jednej ręki. Wszystkie metody wykazały zmniejszenie szybkości i długości kroku w porównaniu do biegania samemu, co oczywiście oznacza, że musimy włożyć więcej energii w bieg, aby móc utrzymać założone tempo. Więcej spalonej energii = mniej w pasie, hej!