
mama + maratonka = mamaratonka.pl
„Czasem po prostu trzeba!" to moja pierwsza biegowa mantra, która do dzisiaj daje mi moc. To cytat z inspirującej książki ultramaratończyka Scotta Jurka, „Jedz i biegaj”. Dostałam ją od mojej biegowej siostry w 2012 roku i właśnie od tej lektury wszystko się zaczęło. Wtedy joggowałam, rok później urodziłam córeczkę o imieniu Pola, a 4 miesiące po porodzie przebiegłam pierwszą w życiu dychę. Złamałam godzinę, poczułam moc i… 5 miesięcy później, we wrześniu 2014 roku pokonałam maraton z czasem 4h07′. Tamtego dnia, kiedy na mecie zobaczyłam kibicującą 9-miesięczną Polę z moim Maćkiem, wzruszyłam się do wielu łez, a bieganie stało się częścią mojego życia. Kolejne 42 km i 195 m przebiegłam w Barcelonie w 3h54′. Po starcie w Hiszpanii, zebrałam żniwa na super kompensacji w połówce (1h47’) i na 10 km (46’). Trenowałam dalej, aż dowiedziałam się, że… jestem w drugiej ciąży. Po wielu badaniach i zielonym świetle od lekarza, biegałam przez całą ciążę, zaliczając miesięcznie po 100 km. W kwietniu 2016 roku urodził się Leon – kolejna miłość mojego życia. Obecnie rozpoczynam kolejny biegowy rozdział wracając do formy po porodzie, ostrzę zęby na Koronę Maratonów Polskich i… zakładam bloga mamaratonka.pl!
Zombie mode [ON]
mamaratonka.pl to miejsce w sieci dla wszystkich ambitnych fit mam, które wiedzą co to tryb zombie, przeżywają te same radości i ulegają tym samym frustracjom… Ale jednocześnie nie odpuszczają, pielęgnując swoją sportową pasję. To miejsce dla kobiet, które dzisiaj ostro cisną – biegają, ćwiczą, a „jutro" zajdą w ciążę, zastanawiając się co dalej. Apeluję zatem: dzielmy się pozytywną energią, motywujmy i inspirujmy! Łammy konwenanse jak życiówki, miejmy zdrowy dystans, żartujmy wspólnie i… nie pudrujmy życia. Trenujmy, bądźmy przykładem dla naszych dzieci, wymieniajmy się zdrowymi przepisami, ale przede wszystkim wspierajmy wzajemnie w tym naszym codziennym słodko-gorzkim chaosie.
To co, babeczki, ciśniemy?
